Z trudem otworzyłam oczy. Leżałam na podłodze w swoim pokoju. Rozejrzałam się. Wszędzie porozrzucane były puste butelki po whisky i innych alkoholach, puste opakowania po prochach i chuj wie co jeszcze. Tak, to jest mój sposób na problemy. Niezawodny. Polecam. Momentalnie o wszystkim zapominasz. Dosłownie.
- Nie drzyj się. - jęknęłam
- Jak mam nie krzyczeć ! Znowu to zrobiłaś, Tessa. Tak dłużej być nie może - Usiadła obok.
- Wiem. Ygh. To całe życie nie ma sensu - Położyłam głowę na łóżku.
- Rozumiem, że jest ci ciężko, ale musisz wziąć się w garść. Tamte czasy masz za sobą. Teraz pora zacząć żyć od nowa. - powiedziała
- Masz rację. Postaram się zmienić przynajmniej dla ciebie - Uśmiechnęłam się delikatnie.
Przytuliłyśmy się. Britney jest moją najlepszą przyjaciółką. Wiemy o sobie wszystko. Prawie....
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że "chodzisz" z Harry'm Stylesem ? - zapytała zaznaczając cudzysłów w powietrzu
Trafiła. Zakładając po jej wyrazie twarzy, znała całą prawdę. Ona wie, że ja nie lubię związków, a tym bardziej pod publikę i z kimś takim. Zbyt dobrze mnie zna, żeby uwierzyć w takie bzdury.
- To był pomysł Mellissy, albo to zrobię, albo moja kariera stanie pod wielkim znakiem zapytania. Zbyt dużo poświęciłam, żeby to zmarnować przez mój pieprzony charakter i zasady - odpowiedziałam
- Oczywiście wiem. Chciałam tylko to usłyszeć od ciebie. To przez niego doprowadziłaś się do takiego stanu ?
Pokiwałam głową. Czasem mnie zadziwia. Wolała wybrać życie piosenkarki niż być psychologiem. Oczywiście i w tym i tym się sprawdza. Cieszę się, że ją mam.
Gdy wspomniała o Harry'm wpadł mi do głowy pomysł. Diaboliczny i niebezpieczny. Przypomniały mi się jego słowa " Nam obojgu powinno to sprawiać przyjemność" A to mi sprawi niebywałą przyjemność. Zarobię jeszcze więcej. Jestem genialna.
- Brit, wpadłam na idealnie diaboliczny plan - Uśmiechnęłam się złowieszczo.
- Co?! Nie. Nie mów, że chcesz.... wykorzystać ten "związek" do spłacenia błędów i własnych korzyści - powiedziała.
- Wybacz mi Brit. Potrzebujemy pieniędzy, a oni zarabiają dziesięć razy więcej niż my.
- Rób jak uważasz, ale mnie w to nie mieszaj. - Wstała i wyszła z pokoju
Po głośnym zatrzaśnięciu się drzwi, zaczęłam wcielać swój plan w życie. Wybrałam numer do Harry'ego.
- Halo ? - Po dwóch sygnałach usłyszałam jego głos
Odchrząknęłam chwilę. Znowu muszę poudawać.
- Hej. Jesteś zajęty dzisiaj wieczorem ? - zapytałam
- Mamy z chłopakami oglądać mecz... - odpowiedział
- Hmm, no bo miałam maleńką nadzieję, że będę mogła poznać One Direction w całej okazałości i zaprosić was na imprezę w Pepper Club. - Starałam się być bardzo przekonująca
- Poczekaj chwilę.. - mruknął
Uśmiechnęłam się triumfalnie. Na pewno poszedł zapytać tych tłumoków, których nazywa przyjaciółmi czy się zgadzają. Oni jako wielcy imprezowicze się zgodzą i wpadną w moje sidła. Może zabrzmiało to dziwnie, ale tak jest. W Pepper pracują sami moi znajomi, więc z niczym nie będzie problemu.
- O której po ciebie przyjechać ? - zapytał po chwili
- O 20:00. Do Pepper jest niecałe 20 minut drogi.
- Dobrze. Do zobaczenia. - powiedział
Rozłączyłam się. Mam nadzieję, że nie wyczuł podstępu.
~ Harry ~
Tessa jest taka... inna od dziewczyn, które znam. Jest tajemnicza, skryta i jednocześnie interesująca. Chciałbym ją lepiej poznać. Niestety, z jakiegoś powodu nikogo niedopuszcza do siebie bliżej niż do konieczne. Nie chcę, żeby nasze relacje były czysto zawodowe. Przyznaję, podoba mi się. Jest niezwykle uwodzicielska i chyba dobrze o tym wie. Po jej reakcji ostatniego wieczoru zdziwiłem się, że zadzwoniła do mnie. Ucieszyłem się. Dziś wieczór z chłopakami zaprosiła nas na imprezę. Dostałem swoją drugą szansę i jej nie zmarnuję. Druga taka kobieta jak Tessa się nie zdarzy.
~ Tessa ~
Zjadłam coś i poszłam na małe zakupy. Musiałam kupić ciuchy i kilka innych rzeczy potrzebnych do tej części planu. Wzięłam długą relaksującą kąpiel. Musiałam przygotować się psychicznie na ten wieczór, a jak wiadomo z moją psychiką jest krucho. Nie mogę czegoś spieprzyć. Dopiero teraz dostrzegam dobrą stronę tego związku. Mogę łatwo zarobić więcej niż przewiduje kontrakt, a i tak nikt się o tym nie dowie. Oczywiście, jeżeli wszystko pójdzie dobrze. Przebrałam się ( klik ). Włosy podkręciłam i zabrałam się za makijaż.Mocny i ciemny. Usta pomalowałam intensywnie czerwoną szminką. Przejrzałam się w lustrze. Idealnie. Spakowałam do torebki potrzebne rzeczy. Równo o 20:00 usłyszałam samochód. Przedstawienie czas zacząć. Brit siedziała na dole czytając książkę.
- Wychodzę.- rzuciłam
Rzeczywiście. Przed domem stał spory samochód. Wsiadlam na przednie siedzenie.
- Hej. - pocałował mnie jak zwykle
- Wow, miła odmiana. Jesteś punktualnie. - mruknęłam na co wszyscy poza Harry'm parsknęli śmiechem
- Tak, śmieszne. Jedziemy ? - udał obrażonego
- Ta, a właściwie, gdzie jest ten Pepper Club ? Nigdy o takim nie słyszałem. - zapytał Louis
Nie twoje klimaty, słonko.
- To dość specyficzne miejsce, ale z dobrą muzą i atmosferą. - odpowiedziałam
Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu.
- Zajmijcie stolik, a ja pójdę po napoje. - powiedziałam
Przytaknęli. To dobrze. Wszyscy usiedli gdzieś. Gdyby któryś poszedł za mną, plan niewypaliłby.
- Cześć Mac. Daj sześć razy coś mocnego.
- Jak sobie życzysz, Tess. - posłał mi swój charakterystyczny bezczelny uśmiech
Gdy Mac przygotowywał drinki, ja wyjęłam moje niespodziankowe dodatki. Muszę ich przetestować. Każdego po kolei. Niestety, wszyscy muszą zostać unieszkodliwieni za każdym razem, bo inaczej wpadnę.
Na pierwszy ogień pójdzie.. hm pan Malik. Od początku gapi się tylko na moje cycki, więc po pijaku tym bardziej będzie. Jeden drink zostawiłam tak jak był.
Postawiłam przed każdym szklankę i usiadłam obok Harry'ego. Nastawiłam sobie alarm, kiedy substancja zacznie działać. Bawiliśmy się całkiem dobrze. Opowiedzieli mi coś o sobie. W sumie, słabo mnie to interesowało, ale musiałam udawać, że tak.
Po drinki chodziłam jeszcze dwa razy. Zmniejszałam dawkę. Nie chciałam, aby się od razu przekręcili. Gdy zaczęło działać, ja również.
- Zayn...- zaczęłam słodko
- Hmm ? - spojrzał na mnie z pożądaniem w oczach
Zaczęłam się powoli zbliżać. Podobało mu się to. Heh, ma się to coś.
- Wiesz, podobasz mi się. - szepnęłam mu na ucho
Utrzymywałam z nim bliski kontakt wzrokowy. Potem zaczęłam go gładzić po policzku. No dalej, oboje wiemy, że tego chcesz. \
Rozejrzałam się. Reszta jakoś zajęła się sobą. Szczęście.
- Chodź. - pociągnęłam go za rękę
Udaliśmy się do hotelu tuż przy klubie. Zapłaciłam szybko za jedną noc. Mały pokój, duże łóżko. Komoda. Ekstra. Jeszcze jeden drobny element. Postawiłam na komodzie kamerkę z mikrofonem i skierowałam na łóżko. Możemy zaczynać....
Jeden z dłuższych rozdziałów, ale to miało tak być. Może jest trochę chaotyczny. Cóż, mam nadzieję, że miło będzie się wam go czytało :)