czwartek, 21 maja 2015

Rozdział 4

- Tessa ! Wstawaj - Obudził mnie głos Brit
Z trudem otworzyłam oczy. Leżałam na podłodze w swoim pokoju. Rozejrzałam się. Wszędzie porozrzucane były puste butelki po whisky i innych alkoholach, puste opakowania po prochach i chuj wie co jeszcze. Tak, to jest mój sposób na problemy. Niezawodny. Polecam. Momentalnie o wszystkim zapominasz. Dosłownie.
- Nie drzyj się. - jęknęłam
- Jak mam nie krzyczeć ! Znowu to zrobiłaś, Tessa. Tak dłużej być nie może - Usiadła obok.
- Wiem. Ygh. To całe życie nie ma sensu - Położyłam głowę na łóżku.
- Rozumiem, że jest ci ciężko, ale musisz wziąć się w garść. Tamte czasy masz za sobą. Teraz pora zacząć żyć od nowa. - powiedziała
- Masz rację. Postaram się zmienić przynajmniej dla ciebie - Uśmiechnęłam się delikatnie.
Przytuliłyśmy się. Britney jest moją najlepszą przyjaciółką. Wiemy o sobie wszystko. Prawie....
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że "chodzisz" z Harry'm Stylesem ? - zapytała zaznaczając cudzysłów w powietrzu
Trafiła. Zakładając po jej wyrazie twarzy, znała całą prawdę. Ona wie, że ja nie lubię związków, a tym bardziej pod publikę i z kimś takim. Zbyt dobrze mnie zna, żeby uwierzyć w takie bzdury.
- To był pomysł Mellissy, albo to zrobię, albo moja kariera stanie pod wielkim znakiem zapytania. Zbyt dużo poświęciłam, żeby to zmarnować przez mój pieprzony charakter i zasady - odpowiedziałam
- Oczywiście wiem. Chciałam tylko to usłyszeć od ciebie. To przez niego doprowadziłaś się do takiego stanu ?
Pokiwałam głową. Czasem mnie zadziwia. Wolała wybrać życie piosenkarki niż być psychologiem. Oczywiście i w tym i tym się sprawdza. Cieszę się, że ją mam.
Gdy wspomniała o Harry'm wpadł mi do głowy pomysł. Diaboliczny i niebezpieczny. Przypomniały mi się jego słowa " Nam obojgu powinno to sprawiać przyjemność" A to mi sprawi niebywałą przyjemność. Zarobię jeszcze więcej. Jestem genialna.
- Brit, wpadłam na idealnie diaboliczny plan - Uśmiechnęłam się złowieszczo.
- Co?! Nie. Nie mów, że chcesz.... wykorzystać ten "związek" do spłacenia błędów i własnych korzyści - powiedziała.
- Wybacz mi Brit. Potrzebujemy pieniędzy, a oni zarabiają dziesięć razy więcej niż my.
- Rób jak uważasz, ale mnie w to nie mieszaj. - Wstała i wyszła z pokoju
Po głośnym zatrzaśnięciu się drzwi, zaczęłam wcielać swój plan w życie. Wybrałam numer do Harry'ego.
- Halo ? - Po dwóch sygnałach usłyszałam jego głos
Odchrząknęłam chwilę. Znowu muszę poudawać.
- Hej. Jesteś zajęty dzisiaj wieczorem ? - zapytałam
- Mamy z chłopakami oglądać mecz... - odpowiedział
- Hmm, no bo miałam maleńką nadzieję, że będę mogła poznać One Direction w całej okazałości i zaprosić was na imprezę w Pepper Club. - Starałam się być bardzo przekonująca
- Poczekaj chwilę.. - mruknął
Uśmiechnęłam się triumfalnie. Na pewno poszedł zapytać tych tłumoków, których nazywa przyjaciółmi czy się zgadzają. Oni jako wielcy imprezowicze się zgodzą i wpadną w moje sidła. Może zabrzmiało to dziwnie, ale tak jest. W Pepper pracują sami moi znajomi, więc z niczym nie będzie problemu.
- O której po ciebie przyjechać ? - zapytał po chwili
 - O 20:00. Do Pepper jest niecałe 20 minut drogi.
- Dobrze. Do zobaczenia. - powiedział
Rozłączyłam się. Mam nadzieję, że nie wyczuł podstępu.
~ Harry ~
Tessa jest taka... inna od dziewczyn, które znam. Jest tajemnicza, skryta i jednocześnie interesująca. Chciałbym ją lepiej poznać. Niestety, z jakiegoś powodu nikogo niedopuszcza do siebie bliżej niż do konieczne. Nie chcę, żeby nasze relacje były czysto zawodowe. Przyznaję, podoba mi się. Jest niezwykle uwodzicielska i chyba dobrze o tym wie. Po jej reakcji ostatniego wieczoru zdziwiłem się, że zadzwoniła do mnie. Ucieszyłem się. Dziś wieczór z chłopakami zaprosiła nas na imprezę. Dostałem swoją drugą szansę i jej nie zmarnuję. Druga taka kobieta jak Tessa się nie zdarzy. 
~ Tessa ~

Zjadłam coś i poszłam na małe zakupy. Musiałam kupić ciuchy i kilka innych rzeczy potrzebnych do tej części planu. Wzięłam długą relaksującą kąpiel. Musiałam przygotować się psychicznie na ten wieczór, a jak wiadomo z moją psychiką jest krucho. Nie mogę czegoś spieprzyć. Dopiero teraz dostrzegam dobrą stronę tego związku. Mogę łatwo zarobić więcej niż przewiduje kontrakt, a i tak nikt się o tym nie dowie. Oczywiście, jeżeli wszystko pójdzie dobrze. Przebrałam się ( klik ). Włosy podkręciłam i zabrałam się za makijaż.Mocny i ciemny. Usta pomalowałam intensywnie czerwoną szminką. Przejrzałam się w lustrze. Idealnie. Spakowałam do torebki potrzebne rzeczy. Równo o 20:00 usłyszałam samochód. Przedstawienie czas zacząć. Brit siedziała na dole czytając książkę. 
- Wychodzę.- rzuciłam
Rzeczywiście. Przed domem stał spory samochód. Wsiadlam na przednie siedzenie. 
-  Hej. - pocałował mnie jak zwykle
- Wow, miła odmiana. Jesteś punktualnie. - mruknęłam na co wszyscy poza Harry'm parsknęli śmiechem
- Tak, śmieszne. Jedziemy ? - udał obrażonego
- Ta, a właściwie, gdzie jest ten Pepper Club ? Nigdy o takim nie słyszałem. - zapytał Louis 
Nie twoje klimaty, słonko.
- To dość specyficzne miejsce, ale z dobrą muzą i atmosferą. - odpowiedziałam
Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. 
- Zajmijcie stolik, a ja pójdę po napoje. - powiedziałam 
Przytaknęli. To dobrze. Wszyscy usiedli gdzieś. Gdyby któryś poszedł za mną, plan niewypaliłby. 
- Cześć Mac. Daj sześć razy coś mocnego. 
- Jak sobie życzysz, Tess. - posłał mi swój charakterystyczny bezczelny uśmiech
Gdy Mac przygotowywał drinki, ja wyjęłam moje niespodziankowe dodatki. Muszę ich przetestować. Każdego po kolei. Niestety, wszyscy muszą zostać unieszkodliwieni za każdym razem, bo inaczej wpadnę. 
Na pierwszy ogień pójdzie.. hm pan Malik. Od początku gapi się tylko na moje cycki, więc po pijaku tym bardziej będzie. Jeden drink zostawiłam tak jak był. 
Postawiłam przed każdym szklankę i usiadłam obok Harry'ego. Nastawiłam sobie alarm, kiedy substancja zacznie działać. Bawiliśmy się całkiem dobrze. Opowiedzieli mi coś o sobie. W sumie, słabo mnie to interesowało, ale musiałam udawać, że tak. 
Po drinki chodziłam jeszcze dwa razy. Zmniejszałam dawkę. Nie chciałam, aby się od razu przekręcili. Gdy zaczęło działać, ja również. 
- Zayn...- zaczęłam słodko
- Hmm ? - spojrzał na mnie z pożądaniem w oczach
Zaczęłam się powoli zbliżać. Podobało mu się to. Heh, ma się to coś. 
- Wiesz, podobasz mi się. - szepnęłam mu na ucho 
Utrzymywałam z nim bliski kontakt wzrokowy. Potem zaczęłam go gładzić po policzku. No dalej, oboje wiemy, że tego chcesz. \
Rozejrzałam się. Reszta jakoś zajęła się sobą. Szczęście. 
- Chodź. - pociągnęłam go za rękę
Udaliśmy się do hotelu tuż przy klubie. Zapłaciłam szybko za jedną noc. Mały pokój, duże łóżko. Komoda. Ekstra. Jeszcze jeden drobny element. Postawiłam na komodzie kamerkę z mikrofonem i skierowałam na łóżko. Możemy zaczynać.... 


Jeden z dłuższych rozdziałów, ale to miało tak być. Może jest trochę chaotyczny. Cóż, mam nadzieję, że miło będzie się wam go czytało :) 

czwartek, 14 maja 2015

Rozdział 3

NAJNOWSZE INFORMACJE ZE ŚWIATA GWIAZD TYLKO U NAS
Najmłodszy członek zespołu One Direction Harry Styles ( 20 l.) wreszcie znalazł wybrankę swojego serca ! To znana piosenkarka Tessa Carter ( 21 l.).
- Poznaliśmy się na imprezie w wytwórni w zeszłym miesiącu. To była miłość od pierwszego wejrzenia - wspomina
- To niesamowite, znają się od miesiąca i nie potrafią bez siebie żyć. On jest zapatrzony w  nią jak obrazek, a jej to schlebia. - wypowiada się manager Tessy, Mellissa Green
Ich pierwsze wspólne zdjęcia trafiły do sieci tydzień temu. Jak widać, na prawdę są zakochani. Czyżby Tessa i Harry porzucili swój dawny styl życia i zaczęli poważnie myśleć o przyszłości ?  Więcej informacji o godzinie 18:00 w Music TV


Do dzisiaj na wspomienie tego wywiadu mam ochotę się porzygać. Nie lubię udawać kogoś kim nie jestem i w normalnych warunkach nigdy bym nie była. Jednak taki zawód. Wymaga wielu wyrzeczeń.
Za dwie godziny mam "randkę" z Harry'm. Oczywiście wszystko zostało zorganizowane przez Mellissę. Ja mam się tylko z nim pokazać. Musimy wyglądać jak prawdziwa para. Fuj.... Całowanie się a tym bardziej w miejscu publicznym i z kimś takim jak Harry Styles nie jest w moim stylu. Zaczęłam się szykować.
Brit zaczyna węszyć. Nie czyta gazet plotkarskich, ani nie wchodzi na takie portale.
Przebrałam się w sukienkę. To chyba jedyna którą lubię. Poza galami i niektórymi teledyskami nie noszę sukienek.
Gdy skończyłam robić makijaż opuściłam swój pokój. W kuchni Brit popijała kawę.
- Gdzie idziesz ? - zapytała
- Do Matta na imprezę. - Zawahałam się chwilę
- Na pewno ? - drążyła dalej
- Tak, na pewno - odpowiedziałam lekko zirytowana
Blondynka nie ciągnęła więcej tematu. Wyszłam z domu. Wyjęłam z torebki kartkę z nazwą kawiarni i godziną. Coffee House 17:30. To po drugiej stronie, na Baker Street. Im bardziej byłam bliżej celu, tym bardziej nie chciało mi się tam iść. Powtarzałam sobie Robisz to dla kariery, dla muzyki, Tessa 
Jak tylko pojawiłam się w środku, zauważyłam niezbyt sprytnie ukrytych paparazzich. Zignorowałam ich. Inaczej zepsułabym ich "robotę". Usiadłam przy stoliku w centralnej części kawiarni. Po chwili pojawił się mój "chłopak" Osz kurwa, ale ja się cieszę. Normalnie tryskam radością. Musiałam oczywiście odegrać tą scenkę tak jakby to była prawda.
- Hej. - Przywitał mnie pocałunkiem w policzek
Rzygam. Kariera, Tessa. Nie zapominaj ! 
- Powiedziałabym, że miło cię widzieć, ale musiałabym skłamać - mruknęłam
- Nie bądź taka oschła, Tessa- powiedział
Westchnęłam. Ten koleś działa mi na nerwy.
- Wyluzuj. Jak chcesz mogę ci postawić kawę - zaproponował
- Duża Mocha poproszę. - Uśmiechnęłam się
Chłopak mrugnął do mnie i poszedł do kasy złożyć zamówienia. Co jak co, ale wiedział w co uderzyć, żeby mnie choć trochę zadowolić. Po chwili wrócił z dwiema kawami.
- Proszę. - Postawił przede mną zamówioną kawę
Chyba, ugh, chyba zaczynam go odrobinkę lubić. To wszystko przez kawę. Pieprzony Styles.
- Opowiesz mi coś o sobie ? - zapytał
- Nie ma co dużo opowiadać. Jestem sierotą od szóstego roku życia. Opiekowali się mną ciotka i wujek, ale to taka z dupy opieka. Pochodzę z polski, ale uciekłam kilka lat temu żeby spełniać marzenia. Nie mogłam tego zrobić u siebie, bo "rodzina" tego nie popierała. Teraz właściwie mam tylko Britney, moją przyjaciółkę.- odpowiedziałam
- Teraz rozumiem dlaczego taka jesteś.
- Nic nie rozumiesz ! Nie widziałeś śmierci swoich rodziców. Nie straciłeś najbliższej osoby przez narkotyki. Nie wiesz, co przeżyłam, więc nie mów, że mnie rozumiesz. - wybuchłam
Nagle wszystkie te wspomnienia wróciły. 
Mężczyźni, strzelający do matki. Jeden z nich zadźgał ojca. Potem śmierć Artura.
Zaczęłam szybciej oddychać.
Harry był widocznie zszokowany tym co powiedziałam.
- Tessa, ja...- zaczął
Nie dałam mu dokończyć, bo gwałtownie wstałam i wyszłam z kawiarni. W kącikach oczu poczułam łzy.
Nie ! Obiecałam sobie siedem lat temu, że nigdy więcej nie będę płakać. Jestem silna. Oszukujesz siebie samą Ygh, ten mój głupi wewnętrzny głos. Powstrzymując łzy wróciłam do domu. Zamknęłam się w pokoju i wyjęłam najlepsze lekarstwo - butelkę whisky. Popijając pogrążyłam się we wspomnieniach.

Trzeci rozdział :) Jeżeli ci się podoba to skomentuj. Może być nawet zwykła kropka, żebym wiedziała czy jest sens to publikować.

czwartek, 7 maja 2015

Rozdział 2

Alkohol, unoszący się w powietrzu dym papierosowy. To co lubię. W takich miejscach mogę być sobą, ponieważ ludzie tutaj są zbyt pijani żeby mnie rozpoznać jako tą sławną Tessę Carter. Jedynie kelner. No i zniżka na drinki.
Gdy ktoś chciał ze mną tańczyć, nie odmawiałam. Brit patrzyła na mnie kręcąc głową z bezsilności. Jak zwykle.
- Masz super ciało. Chodź, postawię ci drinka.- powiedział jeden facet
Nie znałam go, ale przystałam na jego propozycję. Podobał mi się, jednak widziałam obrączkę na jego palcu. Pewnie pokłócił się z żoną i musi odreagować. Identycznie jak ja.
- Mogę cię o coś zapytać? - spojrzałam na mojego obecnego towarzysza
- Jasne. - posłał mi uwodzicielski uśmiech
Wyczułam go, haha. Musiałam odgonić te myśli chodź na chwilę.
- Jesteś żonaty? Pytam, bo zauważyłam obrączkę.
- Tak, jednak to był błąd. Wcale się nie dogadujemy tak jak na początku. Kłócimy się codziennie o błahostki. Wszyscy moi kumple jeszcze nawet dziewczyn nie mają, a mi coś odwaliło żeby się żenić. - zaśmiał się na końcu
- To normalne. My kobiety jesteśmy strasznymi sukami, lepiej nawet z nami nie gadać. - odwzajemniłam uśmiech
- Ty jesteś inna - zbliżył się do mojego ucha lekko je przygryzając
Podobało mi się to.
- Chodź ze mną. - pociągnął mnie za rękę
Wstaliśmy z krzeseł barowych i udaliśmy się w kierunku kanap na których siedzieliśmy. Na szczęście były w kącie tak, że nikt nas nie widział.
Pchnęłam go lekko na fotel i przeszliśmy do rzeczy. Robiłam to z wieloma facetami, ale ten raz był jednym z lepszych. Żona tego gościa nie wie co traci. \
Resztę tego wieczoru pamiętam jak przez mgłę.
Następnego dnia obudziłam się rano. Przez kaca mam spowolnione myślenie i dopiero po chwili skojarzyłam gdzie jestem. Rozejrzałam się. Mój pokój. Jest okej. Następnie przypomniałam sobie o Britney. Przez całą imprezę ją ignorowałam, nie zdziwiłabym się gdyby mi powiedziała, że wyszła w połowie a ja tego nawet nie zauważyłam. No właśnie ! Britney ! Z trudem zeszłam z łóżka. Spojrzałam w lustro. Straszydło. W sam raz do jednego z moich teledysków. Ogarnęłam trochę wygląd. Następnie musiałam załatwić sprawę bólu głowy. W kuchni siedziała blondynka i popijała kawę.
- Brit....- jęknęłam
Zero reakcji. Powtórzyłam to kilka razy, za każdym tak samo.
- Wiem, nawaliłam. Przepraszam. - westchnęłam
 - Za każdym razem mówisz to samo, a potem znowu to robisz. Nie sądzisz, że czas coś zmienić? Ledwo dostaniesz kasę, a przepuszczasz ją na alkohol, dragi i fajki. Wykańczasz się powoli, dziewczyno! -wybuchła
- Nie potrafię. - spuściłam głowę
- Mellissa dzwoniła. Masz być w jej biurze za dwie godziny.- powiedziała i wyszła.
Wypuściłam głośno powietrze. Musiałam się przygotować. Z szafy wybrałam ubrania i położyłam na łóżku. W łazience wzięłam zimny prysznic. Wysuszyłam włosy i uczesałam w koka. Zrobiłam makijaż i przebrałam się w to co wcześniej naszykowałam. Nałożyłam jeszcze czarną skórzaną kurtkę i wyszłam. Powolnym krokiem udałam się do siedziby Mellissy. Dotarłam tam po piętnastu minutach. Pojechałam na czwarte piętro i skierowałam się prosto do biura mojej managerki. Nie miałam zielonego pojęcia czego ona chce ode mnie tym razem.
Gdy weszłam do jej biura, przeżyłam niewielki szok. W środku czekała na mnie Mellissa, jakiś facet i Harry Styles z One Direction. Zaraz.... Co?!
- Chciałaś mnie widzieć ? - starałam się brzmieć jak najbardziej profesjonalnie
- Tak, usiądź. - wskazała na krzesło
Zrobiłam tak jak kazała.
-Wezwałam cię tutaj, bo mam dla ciebie propozycję " nie do odrzucenia" - powiedziała
Ah, czyli znowu chce mnie wkręcić w jakiś kontrakt.
- Aż boję się zapytać.... o co chodzi ?
- Rozmawiałam z panem Higginsem i doszliśmy do wniosku, że połączymy waszą dwójkę w parę.- odpowiedziała
- Wybacz, że to powiem, ale chyba cię pojebało. - pokiwałam przecząco głową
- Ona ma racje. Pojebało cię, Paul ?- odezwał się Harry
- Nie macie innego wyjścia. Inaczej kariera Tessy będzie skończona, a ty wylecisz z zespołu. - odpowiedział Higgins
- Mellissa...- próbowałam jakoś temu zapobiec.
- Nie tym razem. Jestem twoją przyjaciółką, ale także managerką i musisz mnie słuchać. Dzięki temu zyskasz nowych fanów i będziesz zarabiać więcej niż kiedykolwiek, no i wspomożesz kolegów po fachu. -wyjaśniła
- No dobra. Jednak nie oczekujcie odemnie zbyt wiele. Nie potrafię żyć w związku. - odparłam podpisując odpowiednie papiery
Nie wierzę, że to robię. Gdy wszystko było podpisane mogłam wrócić do domu. Przed budynkiem zatrzymał mnie Harry. Omg...
- Zaczekaj, Tessa.
- Czego chcesz ?
- Bądź dla mnie choć odrobinę miła.- powiedział
 - Chyba śnisz.- zaśmiałam się ironicznie
- O co ci chodzi ? - zapytał
- Ustalmy pewne zasady. Nie mam zamiaru się z tobą zaprzyjaźniać, więc nawet nie próbuj. Robię to tylko ze względu na Mellissę. Tobie radzę zostać profesjonalistą i nie wchodzić mi w drogę bo gorzko pożałujesz. - odpowiedziałam
Jestem za pewne pierwszą dziewczyną, która mu się postawiła. Może się zacząć przyzwyczajać. Zostawiłam go zdezorientowanego i poszłam do domu.

Drugi rozdział :) Piszcie w komentarzach czy jak na razie wam się podoba to ff.