czwartek, 10 września 2015

Rozdział 8

Znowu powracam do mojego "ulubionego" klubu. Nie wiem w sumie dlaczego tak go lubię. Może dlatego, że to tutaj wszystko się zaczęło. To całe gówno w którym teraz żyję. Nie wiem.
Mam nadzieję, że dzisiaj pójdzie szybko. Gdy dojechałam na miejsce zauważyłam znany samochód. Czyli już są. Ekstra. Teraz tylko trochę poudawać. Na prawdę wolałabym to rozegrać inaczej, ale niestety. Gdyby nie ten pieprzony kontrakt, który wiąże mnie ze Stylesem, miałabym wyjebane na nich.
Weszłam do środka. Od razu ich zauważyłam. Wszyscy uśmiechnęli się na mój widok, poza jednym. Malik pozostał niewzruszony. Mam nadzieję, że chociaż będzie cicho. Przywitałam się z moim "chłopakiem" jak należy. Chyba zaczynam się powoli do tego przyzwyczajać. Ja zdobywam kasę, od czasu do czasu spotykam się z Harry'm. Mellissa jest szczęśliwa, wszyscy myślą, że jesteśmy "zakochani".
- Co tam u was chłopaki ? - zapytałam
Jakby mnie to interesowało
Udałam, że z zainteresowaniem słucham tego co mówią. Tak naprawdę obserwowałam moją dzisiejszą "ofiarę". Jezu, to brzmi jakbym miała mu zrobić coś na prawdę złego. Szantaż i zastraszanie są złe, idiotko. Ach, ten mój wewnętrzny głosik. Tak czy inaczej, dzisiaj na odstrzał idzie pan Tomlinson. Jeżeli będzie równie chętny co Malik, to cała reszta pójdzie z górki. Jeszcze żaden koleś mi się nie oparł. Nie ważne, czy pijany, czy naćpany, czy po innych prochach. Zawsze ulegają.
Poszłam załatwić swoją robotę z drinkami. Stojąc przy barze rozejrzałam się dookoła. Praktycznie same znajome twarze. W kącie nawet zobaczyłam gości od Zacka. Czyżby chciał sprawdzić, skąd mam kasę ? Proszę bardzo. Wszyscy  obecni tu wiedzą, po co tu jestem. Oprócz moich "towarzyszy", ale oni żyją w słodkiej nieświadomości i tak ma pozostać. Przynajmniej narazie.
Z gotowymi drinkami wróciłam do stolika. Na początku niewinnie. Rozmawialiśmy o naszej pracy i takich tam duperelach. Oczywiście wszystko do czasu. Gdy moja niespodzianka zaczęła działać, rozpoczęłam swoją robotę. Pozostałymi zajęły się jakieś dziewczyny. Słodko.
Zaczęłam delikatnie. Regułkę miałam już wyćwiczoną. Odpowiedni głos również. Przez cały mój monolog patrzył się prosto w mój biust. W sumie o to chodziło. Widziałam po nim, że z początku próbował się hamować, ale słabo mu to wychodziło. Już jesteś mój.
- Wyluzuj. Jesteśmy tu sami. Całkiem sami. - Ostatnie zdanie wyszeptałam wprost do jego ucha
Zauważyłam, że jego ręka powędrowała na moje udo. Jednak szybko ją zabrał
- Tess...
Co do cholery. Na co jeszcze czekasz, łykaj to. 
- Co się stało ? - zapytałam
- To nie może tak wyglądać. - odpowiedział
Chyba sobie robisz jaja. 
Zaśmiałam się cicho. Czyli trzeba iść po całości.
- Przestań, przecież oboje wiemy, że tego chcesz. - zaczęłam delikatnie gładzić jego policzek
Dopiero po tym przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować.
O to chodziło. Kiedy upewniłam się, że wszyscy są "zajęci" postanowiłam przejść z Tomlinsonem do również ulubionego hotelu. Ten sam apartament. Super. W sypialni czekała już ustawiona kamerka, więc od razu przeszliśmy do rzeczy. Biedny chłopak, nie wie co go czeka rano. Wyłączyłam kamerkę i położyłam się spać.



Rozdział dodaję po tak długim czasie, bo najzwyczajniej w świecie nie miałam do tego głowy. Nowy system dodawania jest bardzo nieregularny, ponieważ według niego rozdział powinien być wczoraj, ale cii. Jeżeli widzisz ten rozdział daj znać w komentarzu ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz